Telewizja bielsko.tv
- 29 lipca 2023
- wyświetleń: 4488
[FOTO] Kolejny niedosyt i strata punktów. Podbeskidzie zremisowało ze Zniczem
Dokładnie 3116 widzów oglądało dzisiejszy (29.07) mecz Podbeskidzia Bielsko-Biała. Przeciwnikiem Górali był beniaminek Fortuna 1 Ligi Znicz Pruszków, a spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
W pierwszych minutach meczu przeważał Znicz, jednak to Podbeskidzie przeprowadziło pierwszą groźniejszą akcję. W szóstej minucie bardzo dobrze dośrodkował w pole karne Maksymilian Sitek, jednak Bartosz Bida nie doszedł do piłki.
W ósmej minucie próbowali odpowiedzieć goście, jednak strzał Czarnowskiego był niecelny i piłka poleciała nad poprzeczką.
W czternastej minucie piłkarze Znicza byli bliscy strzelenia gola - po stracie Tomasika blisko pola karnego Podbeskidzia strzał Moskwika efektownie wybronił Lukac.
W siedemnastej minucie widzowie mieli powody do radości, jednak dość krótkotrwałej. Sitek zagrał do Bidy, który wyszedł sam na sam i pokonał bramkarza gości, ale sędzia odgwizdał policję spaloną.
W dwudziestej drugiej minucie rzut wolny z okolic trzydziestego metra mieli piłkarze Podbeskidzia, ale wrzutkę Michała Janoty wybili obrońcy gości. Akcję zakończył strzałem nad poprzeczką Sitek.
Kolejne minuty nie przynosiły zbyt wielu akcji z obu stron, aż do trzydziestej pierwszej minuty. Dobre podanie od Banaszewskiego wykorzystał Marcel Misztal i stadion Podbeskidzia miał powody do radości!
W 35 minucie i 36 minucie próbowali odpowiedzieć goście - najpierw po indywidualnej akcji Grudziński oddał strzał na bramkę, jednak futbolówka ją minęła. Chwilę później dwójkową akcję na skrzydle przeprowadzili Wawszczyk i Czarnowski - dośrodkowanie tego drugiego zostało zablokowane przez stoperów Podbeskidzia. W kolejnej akcji, po centrze w pole karne, próbował główkować aktywny Czarnowski, ale i tym razem akcja gości nie przyniosła rezultatu i na tablicy wyników utrzymywał się wynik 1:0.
W 42 minucie było jednak 1:1. Nagamatsu ze skrzydła dograł do ustawionego blisko bramki Pawła Moskwika i ten pokonał golkipera Górali.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy znów dobrą okazję miał Moskwik, który niepilnowany w polu karnym oddał celny strzał, pewnie wychwycony przez Lukaca.
W doliczonym czasie gry bardzo dogodną sytuację miał Bida - napastnik gospodarzy wyszedł sam na sam z bramkarzem po podaniu Banaszewskiego, jednak z dość ostrego kąta strzelił obok bramki. Piłkarze obu zespołów schodzili na przerwę z wynikiem 1:1.
Początkowe minuty drugiej połowy nie przyniosły nic ponad typową pierwszoligową walkę. Impas postanowił przełamać w 57 minucie Sitek, który po rzucie rożnym efektownie uderzał zza pola karnego. Bramkarz gości stał jednak na posterunku i wybronił uderzenie.
W 63 minucie na pierwsze zmiany personalne zdecydował się trener Mokry. Na murawie pojawili się Jakub Kisiel i Mateusz Ziółkowski w miejsce Sitka i Misztala.
Chwilę później groźną akcję na skrzydle przeprowadzili goście. Proczek zgrał do Czarnowskiego, jednak jego uderzenie wybronił Lukac.
W 66 minucie bardzo groźnie z rzutu wolnego uderzał Tkachuk, ale jego mocny strzał z dystansu świetnie wybronił bramkarz Górali. Chwilę później po kontrze Czarnowski próbował zaskoczyć golkipera gospodarzy, ale ten po raz kolejny nie dał się pokonać.
W 77 minucie, w miejsce Banaszewskiego i Kolca, pojawili się Lionel Abate i Tomasz Jodłowiec. Chwilę później po groźnej centrze w pole karne Znicza efektowną przewrotką popisał się Bida, jednak uderzył niecelnie.
W 83 minucie kolejnej zmiany dokonał trener Mokry. Z boiska zszedł Jeppe Simonsen, którego zastąpił Mateusz Stryjewski. Ten celnie uderzał z dystansu trzy minuty później, ale jego strzał został wybroniony przez bramkarza gości.
Również Stryjewski uderzał dwie minuty później, po dość dużym zamieszaniu w polu karnym Znicza. Uderzył obok bramki.
W doliczonym czasie gry główkowy pojedynek na połowie gości wygrał Lionel Abate, zgrał do Bidy, a ten był faulowany. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Stryjewski, ale strzał Chlumecky'ego pewnie wyłapał Miłosz Mleczko.
Chwilę później sędzia odgwizdał koniec spotkania. Górale po dość wyrównanym pojedynku ze Zniczem po raz drugi w tym sezonie dopisują jeden punkt do swojego dorobku, a przed nimi dwa wyjazdowe spotkania z Resovią i Odrą Opole.
Aktualizacja
Na pomeczowej konferencji prasowej pierwszy wypowiadał się trener Znicza Mariusz Misiura. - Trenera rozlicza się z wyników, ale często wynik zaciera styl gry drużyny. Czasem przy słabej grze się wygrywa, a po trzech, czterech tygodniach słabszej - gdy szczęścia zaczyna brakować - zespół zaczyna dołować. Mówię to dlatego, że idę z moją drużyną niesamowicie pod prąd. Wszyscy skazywali Znicz Pruszków na porażkę i spadek ligi, a ja jestem niesamowicie dumny z tych chłopaków. Wyszliśmy odważnie na pięknym stadionie, z bardzo dobrą drużyną, jaką jest Podbeskidzie, i graliśmy na całej szerokości i wysokości boiska 1 na 1. Oczywiście zostanę zweryfikowany, twardo stąpam po ziemi, ale jestem zwyczajnie dumny z mojego zespołu - zaznaczał.
- Niestety nie możemy być zadowoleni z tego wyniku - zaczął swoją wypowiedź trener Grzegorz Mokry. - Chcemy u siebie wygrywać, a uważam, że w ataku przeprowadziliśmy zbyt mało jakościowych akcji - choćby takich, jak bramkowa. To nie był przypadek - dobrze zmieniliśmy stronę, wyszliśmy ze swojej połowy pod pole karne rywala. Niestety w zbyt wielu akcjach ten mecz był walką o drugą piłkę, często latała ona w powietrzu i brakowało dokładności - dodał.
Szkoleniowiec Podbeskidzia podziękował także kibicom za doping. - Proszę o cierpliwość do tego zespołu. Po tylu zmianach, jakie przeprowadziliśmy, nie wszystko się zazębia i niektórzy zawodnicy raz mogą zagrać dobry, a raz słabszy mecz. Przed nami dwa wyjazdy i musimy się dobrze przygotować, by te punkty nadrabiać - podkreślał.
Zapytaliśmy trenera o najnowszy nabytek Górali. Czy Haris Kadrić, który pojawił się dzisiaj na ławce rezerwowych, ma być konkurentem dla Bartosza Bidy? - Liczymy na Harisa, oczywiście. Jest on trochę innym zawodnikiem niż Bartek. Jest wyższy, gra bardziej pod dośrodkowania, tyłem do bramki, jest też lewonożny. Chcemy mieć różnych zawodników do wyboru, by na konkretny mecz, czy drugą połowę, mieć nie tylko uzupełnienie składu, ale też by móc wpuścić drugiego napastnika. Dzisiaj na boisko wszedł też przecież Leo Abate, by wzmocnić nasz atak - wyjaśniał Grzegorz Mokry.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu bielsko.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Podbeskidzie Bielsko-Biała" podaj